Leśna Kuchnia cz. 23 - Duszonka Pana Adama.




Razu pewnego, podczas wypoczynku nad jeziorem, powiało grozą. Pan Adam, znany ze swej porywczości, zawładnął kotłem i zagroził wyrwaniem całego lasu z korzeniami! Wiadomo - głodny Adam to zły Adam. Po minie i posturze widać było, że nie żartuje. Cóż było robić - zgodziliśmy się napełnić kocioł strawą.

Bez większych kombinacji zdecydowaliśmy się na tradycyjną potrawę posiadaczy kociołków żeliwnych, czyli duszonkę - lub jak kto woli prażone. Generalnie nazwa dania zależy od regionu Polski - w Chrzanowie np. nazywana jest "ziemniakami po cabańsku" -prawda, Michał? :) Wspomnę tylko jeszcze że taki sposób duszenia ziemniaków w północnej Polsce jest praktykowany bardzo rzadko lub wcale.

Potrzebujemy:
* Ziemniaki - 2,5 kg
* Kapusta - do tego dania potrzebne będzie tylko kilka wierzchnich liści
* Dobra kiełbasa - 1 kg
* Boczek wędzony - 0,7 kg
* Cebula - 8 sztuk
* Czosnek - 1 główka
* Przyprawy: sól, pieprz, majeranek.
* Smalec do natarcia kociołka

Przed rozpoczęciem gotowania potrawy wszystkie produkty należy rzecz jasna rozdrobnić. Tak więc ziemniaki kroimy w porządną, grubą kostkę, cebulę w piórka, czosnek w cienkie plasterki, boczek w paski, kiełbasę jak kto lubi - można w kostkę, można w plastry.

 Kociołek nacieramy obficie smalcem po czym wykładamy dno i ścianki liśćmi kapusty. Następnie warstwami wrzucamy pozostałe produkty: na dno trochę ziemniaków, potem kiełbasa, boczek, cebula i czosnek. Posypać to trzeba obficie solą i majerankiem, pieprzu sypnąć tylko szczyptę, dla smaku. Na to zasię układamy składniki w tej samej kolejności i tak aż do szczytu. Ostatnią warstwę mają stanowić właśnie ziemniaki. Na sam wierzch układamy wielki liść kapusty tak, aby zakrył całe ziemniaki i jednocześnie uszczelnił wylot z gara. Zamykamy pokrywę i kocioł wędruje na ogień.

Cała potrawa ma ten urok, że nie trzeba, a wręcz  nie należy jej mieszać. w szczelnie zakrytym kotle jadło gotuje się niczym w szybkowarze i zazwyczaj już po godzinie, czasem po 1,5h można danie spożywać. Bez obawy, nawet jeżeli coś się przypali to będzie to kapusta - cała reszta pozostanie nienaruszona. Uważać trzeba tylko aby nie rozgotować ziemniaków.

Nakarmiony solidnie Pan Adam dał się udobruchać i poniechał niszczycielskich zamiarów. Po raz kolejny las został uratowany!!!  ;)















Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.