Leśna Kuchnia cz. 81 – Jesienny kompot
Chociaż mamy aktualnie zarówno
kalendarzową jak i astronomiczną zimę, zimy pogodowej zupełnie nie
widać. Na drzewach dalej wiszą owoce, w lasach rosną zupełnie nie zimowe
grzyby, mróz to zdarzenie epizodyczne. Czas na zbiory jesiennych owoców
leśnych w tym roku jest wyjątkowo wydłużony.
Po wystąpieniu pierwszych przymrozków pojawia się wyśmienita okazja na przyrządzenie pysznego jesiennego
kompotu. Trzeba się jednak spieszyć, gdyż w zbiorze potrzebnych ingrediencji
mogą nas uprzedzić np. ptaki.
Podczas spaceru po lasach lub jeszcze lepiej śródleśnych
łąkach i polanach wystarczy odrobinę wytężyć uwagę. Z pewnością znajdziemy
wiele składników z których przygotujemy rozgrzewający napar. Bardzo łatwo
znaleźć dzikie, zimowe jabłka, z daleka widoczne na bezlistnych drzewach.
Równie łatwo dostrzec ciemnoczerwone kulki owoców głogu oraz nieco jaśniejsze
owoce dzikiej róży. Szczęśliwcy natrafią na nie wydziobane jeszcze przez
ptactwo owoce tarniny. Zebrać można nawet nieco jarzębiny – ta, choć cierpka,
nada kompotowi przyjemny ciemniejszy odcień.
Mówimy o kompocie, ponieważ zalane wrzątkiem owoce ( jak
przy przyrządzaniu herbaty) słabo oddają smaki przez co
napój jest mało aromatyczny. Wystarczy jednak do litra wrzątku wsypać kilka
garści owoców i gotować przez 15 minut, i już możemy się raczyć wyjątkowym
aromatem jesieni. Smakosze mogą dorzucić nieco korzennych przypraw, jak
goździki lub cynamon. Kto chce i lubi, może dodać do kompotu łyżeczkę lub dwie
miodu pszczelego.
Brak komentarzy: