Leśna Kuchnia cz. 137 – Kulisz

 Kulisz to danie jednogarnkowe gotowane w stepie przez wojowników kozackich. Przed wyjazdem na wyprawę każdy Kozak pakował pod siodło swojego wierzchowca porządny płat grubej słoniny – ta słonina w trakcie podróży peklowała się solą wydzielaną wraz z końskim potem. Tak powstało Sało – czyli solona gruba słonina. Nieco takiej słoniny topiono w garnku, do którego wrzucano później proso (którym karmiono również konie) i gotowano do miękkości. Czasem dodawano dzikie warzywa (najczęściej czosnek), jeżeli akurat w pobliżu obozu jakieś rosły. Ot, koniec filozofii, przepis na Kulisz gotowy.


Dziś trudno dostać w handlu słoninę grubszą niż palec, ale czasem można znaleźć w sklepach gotowe sało lub soloną słoninę (w zasadzie wychodzi na jedno). A jeżeli nie traficie na produkt, weźcie po prostu bardzo tłusty boczek i też wyjdzie super.


Potrzebujemy:


● Słonina solona – 150g

● Tłusty boczek wędzony – 150g

● Cebula – 1 szt.

● Czosnek – 10 ząbków

● Kasza jaglana (z prosa) – 400g

● Nać pietruszki

● Sól

● Woda – co najmniej 1,5l

 

 

Słoninę, boczek i cebulę kroimy w drobną kostkę. Nagrzewamy kociołek, wrzucamy produkty i smażymy tak długo aż wytopi się prawie cały tłuszcz.


Wówczas wsypujemy do kociołka kaszę, smażymy jeszcze 2-3 minuty żeby kasza się podprażyła i zalewamy wszystko wodą tak, aby przykryła kaszę. Dodajemy jeszcze 2 płaskie łyżeczki soli i zaczynamy dusić Kulisz.


Podczas duszenia trzeba kilkakrotnie uzupełniać wodę, inaczej danie się przypali. Zanim kasza zmiękła wlaliśmy ok. 1,5l wody.


Kiedy Kulisz wydaje się być już gotowy, dorzucamy jeszcze garść posiekanej natki pietruszki, podgrzewamy kilka minut i podajemy – tłustą, treściwą i zaskakująco smaczną potrawę, która może nie wygląda dobrze, ale syci wyśmienicie.


 

PS: Gdyby tę kaszę zastąpić np. ekspandowanym jęczmieniem, wyszłoby po drobnych modyfikacjach doskonałe danie turystyczne. Boczek dojrzewający się nie psuje, czosnek też. Zielenina rośnie przy szlaku. Odpalić kuchenkę, wrzucić boczek, zesmażyć minutę, wrzucić czosnek, smażyć chwilę, wsypać ekspandyt, zalać wrzątkiem, posolić. 5 minut i gotowe. Taki liofilizat po taniości.











Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.