Leśna Kuchnia cz. 141 - Sandacz smażony

 

Zacznijmy od tego, że sandacz musi być świeży, najlepiej prosto z wody (lub prosto z sieci, jak u nas). Tylko taki produkt zagwarantuje nam delikatny, niepowtarzalny smak potrawy.

Po drugie, często słyszy się jakoby sandacza należało smażyć na maśle – w tym przypadku absolutnie odradzamy. Maślany smak bez wątpienia zdominowałby smak świeżego sandacza a nam chodzi o dokładnie przeciwny efekt – to smak sandacza ma dominować w tej potrawie.

Po trzecie nareszcie – do takiej rybki potrzebujemy delikatnych dodatków – w tej roli sprawdzą się letnie warzywa polane niewielką ilością sosu vinegrette.

 

Potrzebujemy:

● Sandacz – sztuka co najmniej 1,5 kg

● Warzywa sezonowe: pomidory, ogórki, sałata

● Oliwa z oliwek, musztarda, cytryna, miód – na sos do warzyw

● Sól, mąka

● Olej rzepakowy do smażenia

 

Sandacza patroszymy, myjemy i kroimy w ok. 3cm dzwonka. Solimy z umiarem i odkładamy na co najmniej 15 minut.

Warzywa rozdrabniamy wedle gustu.

Przygotowujemy sos vinegrette: łyżeczkę miodu, łyżeczkę musztardy i łyżeczkę soku z cytryny łączymy z 4 łyżeczkami oliwy. Możemy dodać nieco soli lub pieprzu.

Rybę panierujemy w mące, wrzucamy na rozgrzany tłuszcz i smażymy na średnim ogniu, dość długo, aż porządnie się zarumieni a mięso od strony grzbietu nie będzie surowe. Trwa to około 20 minut.

Sandacza podajemy gorącego, prosto z patelni, z dodatkiem warzyw skropionych delikatnie uprzednio przygotowanym sosem.

 

Sandacz smażony z ogniska

Sandacz smażony z ogniska

Sandacz smażony z ogniska

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.