Leśna kuchnia cz.2 - Pstrąg wędzony błyskawicznie.
Opisywana metoda nie jest wędzeniem typowym, jednak pozwala osiągnąć efekt bliźniaczo podobny do wędzenia na gorąco. Jest przy tym szybka (proces trwa maksymalnie 1h) i co dla nas najważniejsze - nie wymaga budowania wędzarni. Do wędzenia wykorzystujemy garnek do gotowania na parze (najłatwiejszy sposób, ale można użyć np menażki z własnoręcznie zrobionym prostym rusztem z drutu miedzianego) oraz źródła ciepła (tym razem padło na palnik gazowy ze względu na prostotę regulacji płomienia).
Zacząć należy od przygotowania solanki. Do litra wody wsypujemy szklankę soli i mieszamy aż do całkowitego rozpuszczenia. Można ułatwić sobie życie i podgrzać wodę, dzięki czemu sól szybciej się rozpuści, jednak potem musimy pozostawić solankę do ostygnięcia.
Filet z pstrąga (lub innej ryby - np halibuta, łososia czy sielawy) zanurzamy w solance na pół godziny. Po tym czasie filety wyjmujemy, płuczemy w czystej wodzie i osuszamy (papierowym ręcznikiem lub na wietrze, co widać na zdjęciu).
Garnek napełniamy wiórami lub strużynami (buk, dąb, drzewa owocowe) Tym razem drwale zrobili nam prezent, znaleźliśmy ładne wióry pozostałe po wycięciu potężnego buka. Jeżeli wióry są suche, warto skropić je wodą.
Pstrąga umieszczamy w przystawce do gotowania na parze i przykrywamy pokrywą. Taki zestaw stawiamy na palenisku i zaczynamy podgrzewać. Co jakiś czas warto zajrzeć do gara i sprawdzić, czy wióry się nie spaliły - w takim przypadku zwęglone drewno usuwamy i zastępujemy nowym.
Podgrzewanie kończymy, kiedy pstrąg jest miękki, kruchy i ładnie zbrązowiały. Spożywamy natychmiast :)
Brak komentarzy: